To była moja druga wizyta w Chorwacji. Osiem lat temu przyjechałem na rejs żeglarski. Miejsce to słynie z żeglarstwa: każdego roku (przynajmniej przed pandemią) dziesiątki tysięcy turystów wsiadało na łodzie w Splicie lub Dubrowniku i skakało wzdłuż wybrzeża, chłonąc słońce, imprezując i po prostu zachowując się jak szaleni. Słynny Yacht Week można opisać jedynie jako bachanaliową rozpustę. Była to więc z pewnością szalona pierwsza wizyta. Pierwotnie nie miałem zamiaru wracać w tym roku. Moja planowana trasa przez Bałkany zakładała, że ominę Chorwację, jadąc na północ przez Serbię i Bośnię. W najlepszym wypadku mógłbym przejechać przez Zagrzeb w drodze na północny zachód. Ale, jak to często bywa z podróżami, moje plany się zmieniają. Ponieważ byłem już w Chorwacji, zdecydowałem, że wykorzystam mój czas tam, aby odkryć kilka miejsc poza szlakiem. Opuszczając wybrzeże tak szybko, jak to możliwe, udałem się do Parku Narodowego Jezior Plitwickich, następnie do Slunj i Karlovaca, po czym skierowałem się na zachód do Istrii, a następnie z powrotem do Zagrzebia. W trakcie tego procesu nauczyłem się wiele o tym kraju. Na początek, dowiedziałem się, że naprawdę potrzebujesz samochodu, jeśli planujesz dostać się poza wybrzeże. W Istrii planowałem zobaczyć małe miasteczka i rzymskie ruiny oraz wybrać się na polowanie na trufle, ale po zsumowaniu kosztów taksówek tam i z powrotem było to po prostu zbyt drogie. Do takich wycieczek potrzebowałbym samochodu.
Starożytny rzymski amfiteatr w Puli, Chorwacja
Po drugie, w kraju istnieje kilka bardzo wyraźnych stref turystycznych. Jest wybrzeże dalmatyńskie, z jego mega jachtami, wysokimi cenami, mnóstwem imprez oraz hordami turystów i celebrytów. Jest też północny region Istria, z bardziej wyluzowanym, włoskim klimatem, rustykalnymi małymi miasteczkami, większą liczbą europejskich turystów i większym naciskiem na jedzenie. Jest też wnętrze kraju, które odwiedza znacznie mniej turystów, ale oferuje maleńkie wioski, piękne, akwamarynowe jeziora zabarwione wapieniem, liczne ścieżki rowerowe i zielone parki narodowe. Wreszcie, jest stolica Zagrzeb i wschodni region Slavonia, który często jest pomijany na rzecz wybrzeża. Ale najbardziej nauczyłem się tego, że Chorwacja jest bardzo niedoceniana.
Teraz pewnie myślisz, jak kraj, który widzi tak wielu turystów i o którym pisze się tak obszernie, może być niedoceniany?
Bujna zieleń Chorwacji otoczona surowymi wzgórzami i czystą wodą
Chorwacja odwiedza 19,6 mln turystów rocznie. I nawet podczas tego lata, gdy Delta była w pełnym rozkwicie, ruch turystyczny spadł tam tylko o 30%. Jednak większość artykułów dotyczących turystyki w tym kraju skupia się na Hvarze, Splicie, Dubrowniku, Istrii czy słynnych Jeziorach Plitwickich. Tak więc duża część pozostałej części kraju jest w dużej mierze ignorowana. Widziałem niewielu turystów w Karlovacu, Rastoke, czy Slunj. W Zagrzebiu też nie było ich zbyt wielu, mimo że to stolica.
Oto kilka innych porównań: Slavonia ma tylko 1,4 mln wyników w Google. Ale Istria ma 20,1 miliona. Hvar ma 22,9 miliona. Dubrownik ma 37,9 miliona. Split ma 113 milionów.
Kolorowe stare budynki na wąskiej ulicy w Zagrzebiu, Chorwacja
Więc jeśli myślisz "Chorwacja jest dość turystyczna", to masz tylko połowę racji. Jest turystyczna na wybrzeżu. Ale wnętrze? Stolica? Nie za bardzo. A ja byłam tam w szczycie sezonu. Kiedy dzieliłam się moimi planami z miejscowymi, byli zaskoczeni, że na mojej trasie znalazło się tyle małych miasteczek. "Turyści tam nie jeżdżą" – mówili. Dla mnie Chorwacja jest przykładem kraju, który dostaje dużo prasy, ale kiedy przyjrzeć się bliżej widać, że chodzi tylko o kilka gorących regionów, podczas gdy duża część kraju jest pusta. Może wszystko będzie inaczej, gdy pandemia się skończy i wszyscy będą mogli znowu podróżować. Ale wiem, że w tej chwili nadmorskie części Chorwacji tylko czekają na nieustraszonych podróżników, którzy chcą zrobić coś więcej niż spędzać czas z nadmiernymi tłumami w Dalmacji.
Dowiedziałam się również, że chorwackie wino jest przepyszne. Kraj produkuje 69 milionów litrów rocznie, ale eksportuje tylko 22 miliony (i większość trafia do Europy). Wino jest uprawiane w tym regionie od tysięcy lat.